Od wielu miesięcy patrzyła jak się męczy, gdy codziennie do późna przesiadywał w garażu. Podziwiała go za cierpliwość - nigdy się nie skarżył, a wręcz starał się zawsze wyglądać na zadowolonego z siebie i swojego motocykla. Ale jej kobieca intuicja podpowiadała, że to wszystko jest wymuszone i sztuczne. Wydawało się jej, że patrzy z zazdrością na kolegów i znajomych, jeżdżących maszynami z salonu, siedzących wieczorami przy grillu z rodziną... gdy on znów rozbierał silnik... Pewnej nocy, gdy pracował do późna w garażu, podjęła ostateczną decyzję... Wszystko miała dokładnie zaplanowane. Okazja pojawiła się, gdy wyjechał na parę dni na delegację. W jeden dzień załatwiła kredyt w banku i wizytę u dealera. Na dzień drugi zamówiła lawetę. Teraz pozostało tylko czekać... a w garażu... taki nowiutki... błyszczący... musi mu się spodobać...
Gdy przyjechał zaprowadziła go przed garaż, uroczystym ruchem otworzyła drzwi... - Gdzie moja kochana "betoniarka"....... - jęknął tylko. - Nooo... na złomie, tam gdzie jej miejsce, już nie będzie cię denerwować, cieszysz się kochanie?? Po pierwszym ciosie zadanym zapasowym kardanem zdążyła resztką świadomości pomyśleć "A może R1200GS to nie był dobry wybór.. może HP2... ". Pozostałych dwudziestu sześciu już nie czuła... Życząc wszystkim wymarzonych prezentów pod choinką ... ZDROWYCH WESOŁYCH ŚWIĄT !
|